Kolejna odsłona naszego przyjęcia.
Jak już wiadomo typowo polskiej kuchni nie będzie, ale dzisiaj nie o jedzeniu - dzisiaj o naszym podejściu do wesela, czyli czego u nas nie znajdziecie.
Z racji tego, że nie przepadamy za typowo polskimi weselami, pełnymi alkoholu, zabaw, oczepin, orkiestry i innych typowo ślubnych obrządków, postanowiliśmy je urządzić po naszemu. Czyli jak?
Po pierwsze zrezygnowaliśmy z pierwszego tańca, chleba i soli i krojenia tortu. Przyczyna jest jedna nie lubimy robić czegoś na siłę.
Mistrzami parkietu nie jesteśmy, ba nawet nie umiemy zsynchronizować naszych kroków, a na kurs tańca nie mamy po prostu czasu. Chleb i sól, jak i również tłuczenie kieliszków - zawsze będąc na weselu zastanawiałam się po co to jest?! Rozumiem, że tradycja i symbolika, ale nie bawi mnie trzymanie miotły i zamiatanie szkła przez Pana Młodego :)
Tort - wolę się nie zbliżać do niego,bo jestem maniaczką wyjadania ozdób i kremu palcem przed pokrojeniem, więc to samo mówi za siebie.
www.wanda.pl
Zawsze marzyłam, aby po ślubie od razu wyjechać w podróż poślubną, gdy emocje jeszcze nie opadną i będziemy świeżo upieczonymi małżonkami. I tak też robimy. Ślub w sobotę, podróż w niedzielę, dlatego zabawy do 5 rano nie będzie. Ślub mamy wcześnie, zrezygnowaliśmy z wesela na rzecz przyjęcia dla najbliższych, więc myślę, że do 20.00 wszystko się zakończy.
www.powiedzmytak.pl
Kolejnym elementem, którego nie będzie - sesji zdjęciowej w plenerze.
Wiem, że dla wielu z Was jest to piękna pamiątka na całe życie i zgadzam się z tym w 100%, ale dla nas takie pozowane zdjęcia są nieco nudne. Tym bardziej,że ja nie umiem pozować do zdjęć,bo dostaję ataku śmiechu i robię głupie miny. Poza tym i tak pewnie obejrzymy te zdjęcia raz i resztę swojego żywota spędzą zamknięte w jakimś albumie.
Po cichu liczę na to, że Polacy zaczną powoli odchodzić o tradycji wielkich wesel, na które zaprasza się pół gminy, na rzecz zrobienia czegoś po swojemu, nieważne czy komuś się to podoba czy też nie.
Dobrze,ze do niczego sie nie zmuszacie,bo robienie z siebie niewolnikow na wlasnym weselu to chyba najgorsze co mozna zrobic ;) my rowniez rezygnujemy z paru tradycyjnych elementow-np.z oczepin,wiejskiego stolu (mam wrazenie,ze na wiekszosci wesel to element must have) ale np. chleb i sol mi juz nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńPolacy lubią imprezy, więc ciężko będzie im od tego odejść. Zmieni się może jedynie ich wygląd :) Ja podchodzę do organizacji ślubu jak do zorganizowania własnego przyjęcia, takiego na którym mogłabym się dobrze bawić.
OdpowiedzUsuńPodróż poślubną zaraz po ślubie brzmi rewelacyjnie. U nas będziemy musieli poczekać jakieś 6 miesięcy (chcemy jechać w specjalnie miesiącu), dlatego cieszy mnie fakt, że prawdopodobnie zaraz po slbuie pojedziemy na sesję zdjęciową (ja jestem zdjęciową maniaczką i fotografie oglądam niemal non stop).
a ja uwielbiam polskie, swojskie wesela!:)
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię wesel i mam nadzieję, że uda mi się namówić moją wybrankę by go nie robić.
OdpowiedzUsuń